Lato i wakacje to czas, gdy możemy się wsłuchać w buczenie i brzęczenie łąk. Historia pszczół norweskiej pisarki Mai Lunde, która otrzymała Norweską Nagrodę Księgarzy i miano Międzynarodowego Bestselleru, będzie więc cenną propozycją, nie tylko dla tych, którzy uważają, że czytanie jest bezcenne.
Muszę
przyznać, że lektura wywarła na mnie duże wrażenie, wzbudziła silne emocje.
Mogę śmiało powiedzieć, że mnie zaskoczyła. Dlaczego?
Sięgając
po tę książkę sugerowałam się tytułem. Pomyślałam, że może warto poszerzyć
wiedzę na temat pszczół, o znaczeniu których coraz częściej się słyszy w
kontekście ekologii i ratowania Planety. Audycje radiowe na temat łąk kwietnych,
akcje zachęcające do tworzenia łąki na dachach w parkach – mają na celu
uświadomienie ludzi o wyjątkowości tych
owadów.
Moim
zdaniem tytuł tej książki jest metaforą. Autorka w swojej powieści nie skupia
się tylko na pszczołach, ale wiąże ich istnienie z życiem człowieka. Maja Lunde
w ciekawy i przemyślany sposób pokazuje, jak w miarę rozwoju cywilizacji i
konsumpcyjnego stylu życia, człowiek przyczynia się do wyginięcia owadów, od
których tak wiele zależy.
Zależności
między człowiekiem a pszczołami Lunde przedstawiła w bardzo oryginalny sposób. Życie bohaterów ukazywane w
różnych przedziałach czasowych, w których przeplata się przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość, z każdą stroną coraz bardziej wciąga czytelnika.
Tak było w moim przypadku.
Historia
pszczół to powieść napisana pięknie, „lekkim piórem”. Prowokuje, wzrusza,
momentami przeraża. Ma też „drugie dno”, ale … o tym ani słowa więcej, bo
zdradzę za dużo szczegółów.
P.S.
Przeczytałam
ją w trzy dni.
Książkę można wypożyczyć z naszych zbiorów. Skorzystaj z 👉katalogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz